11 marca 2009, 08:54
Piszę, bo znów jest mi cholernie smutno i czuję się nieswojo.
Ehhhhh, szkoda ,że ta bajka nie będzie miała hapy end-u!!!
Piszę, bo znów jest mi cholernie smutno i czuję się nieswojo.
Ehhhhh, szkoda ,że ta bajka nie będzie miała hapy end-u!!!
Fajnie, jak zwykle wszyscy mnie olali
I wez tu wyjdz z kryzysu, jeśli nie masz w nikim wsparcia, przecież tak się nie da!!!
Oczywiście nie piszę o obcych, tylko o "bliskich", ale tak właściwie to przecież ja ich nie
mam, więc dlaczego się temu dziwię?
Ta moja pożal się boże kumpela-M, powiedziała, że mnie nie zostawi w potrzebie...
Śmiechu warte!!!
A ON to wogóle...
Przecież nie widział mnie przez tyle czasu, a ON nawet raz o mnie nie zapytał
(o przepraszam, podobno RAZ zapytał, ale tylko dlatego, że miała GO zapytac nauczycielka)
K
Wszyscy są niestety siebie warci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Pisząc te słowa,
sama już nie wiem, co czuję...
Wszystko wydaje się takie beznadziejne, a zwłaszcza moje życie.
Wiem, że trudno jest to zrozumiec komuś, kto nigdy nie był w depresji,
ale tak właśnie teraz myślę i nie mam już złudzeń, że kiedyś może byc inaczej,
gdyż nie będzie!!!
Po co życ marzeniami, skoro te, na których najbardziej nam zależy i tak się nie spełnią?!
Kiedyś moje życie było takie proste, lecz teraz wszystko sie spieprzyło!!!
Nie na darmo ludzie mówią, że nadzieja to matka głupich!!!
Tak bardzo chcę, aby ON był teraz przy mnie i mnie wspierał, lecz niestety,
widocznie na to nie zasługuję, bo jestem nadal sama...
Jak zwykle nie dotrzymałam słowa, obiecałam sobie, że będe pisac na blogu
codziennie i jak zwykle zawiodłam, ale taka już jestem i pewnie się nie zmienię
Szkoda, że życie musi byc takie dołujące!!!
Czasem wiesz, że co byś nie zrobił, to i tak będzie zle...
Szczególnie, jeśli chodzi o sprawy związane z miłością i uczuciami.
Z drugiej jednak strony, lepiej, żeby niektóre sprawy posuwały się do przodu,
choc to nie zawsze oznacza dla nas szczęście...
Czym ona właściwie jest? Chyba nikt tego nie wie.
Dla innych jest błogosławieństwem, lecz dla mnie jest przekleństwem.
Nie umiem nic zrobic..., nic zmienic...
Jak można byc szczęśliwą w takiej sytuacji.
Tak bardzo GO kocham, tak bardzo za NIM tęsknię, ale on ciągle nic
nie rozumie...
Nie interesuje się mną. Nie Widział mnie już tak dawno, lecz nawet nie zapytał,
dzlaczego mnie nie ma!!!
To jeszcze bardziej mnie zdołowało, o ile to wogóle
możliwe...